27.11.07

magiczne imie

z dnia na dzień dochodze do wniosku że taki urlop od przesyłek jednak dobrze mi robi ;) aczkolwiek boje się powrotu na Sopot.. mam więcej czasu na wszystko, pod warunkiem że nie jestem w szkole od świtu do zmierzchu.. ale i tak najlepiej by było nic nie robić, bo bardzo dawno już się nie obijałem niekreatywnie. prawie zapomniałem jak to jest. jedyny plus mojej 40-dniowej magisterki jest taki że dziś już dostałem 4.0 z seminarium i o pisanie pracy martwić się nie musze :) bo po co sobie utrudniać życie. trzeba kombinować co tu zrobić, żeby sie nie narobić i jeszcze na tym dobrze wyjść, póki co taka ideologia się sprawdza. i bardzo dobrze. Ostatnio znów mnie oczarowała pewna Pani Menager. Znów bo pierwszy raz jakieś, hmm.. 6-7 lat temu ;) co prawda jakby nie było zmieniła się, "...we grow, we all grow". ale to co najważniejsze pozostało bez zmian, błysk w oczach, dołeczki kiedy się uśmiecha i słodycz ust. chyba jestem uzależniony od brunetek o imieniu Kasia.
teraz to już nawet zima zaczyna być cieplejsza.
wiosna idzie ?

Brak komentarzy: